-Alex dziś o 12:00 przyjdzie moja koleżanka z synem więc bądź miła albo w ogóle nie wychodź z pokoju - powiedziała Dary.
-Dobra, a jak długo u nas będą? Chciałam zaprosić Mary na lunch - spytałam wyjmując masło z lodówki.
-Pewnie koło 15 już ich nie będzie - odpowiedziała tonem w którym nawet detektyw nie doszukałby się uczuć.
***
Patrząc na zegarek i widząc 11:30 postanowiła się uczesać Zrobiłam sobie wysokiego kucyka, który był dla mnie najwygodniejszą fryzurą. Po niedługim czasie usłyszałam dzwonek. Stwierdziłam, że nie będę dziś wredna dla Dary. Zeszłam na dół i pokierowałam się w stronę głosów. Szybko przywitałam gości i oznajmiłam kobiecie, że pójdę na spacer, żeby im nie przeszkadzać w rozmowie.- Dobrze - przytaknęła i spojrzała na chłopaka, którego wcześniej nie zauważyłam. - Może weźmiesz ze sobą Harrego? Poznacie się.
- Jeśli tylko zechce ze mną iść...
Chłopak okazał się być całkiem wysoki przez co ja, od dzieciństwa niska, czułam się co najmniej dziwnie. Jego niesforne loki opadały na twarz. Po moich słowach zerwał się z kanapy i pożegnał kobiety.
Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się w stronę parku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz